:)
mam ostatnio duże problemy z udziudraniem jakiegoś przyzwoitego wpisu - cały czas jestem w biegu (to akurat dobrze dla mojej lini;) do napisania np. tego posta zbierałam się dwa dni, ha! udało się:) żadnych nowości dzisiaj nie będzie. poszewki które pokazuję wstępnie miały być.... torbami na zakupy. a tak! takie było moje pierwotne zamierzenie, które może wkrótce uda mi się w końcu zrealizować. ale o tych torbach miałam jeszcze: bo było to tak, że uszyłam część zewnętrzną torby, ale podszewka spłatała mi figla i nie chciała dobrze się przyszyć. za trzecim pruciem powiedziałam sobie "o nieeeee", chwyciłam za plaskatą(mocno wyleżaną) poszewkę i wcisłam do tej torby:) przyszyłam guziki i voilà - oto mam kolejne trzy płaskie i kolorowe poduchy:D czasami zastanawiam się kiedy się na mnie wypniecie przez ten monotonny repertuar.
moja Zochna prezentuje:
tym kolorowym akcentem zakończę, mąż w kuchni tworzy pizze z kaparami a my czekając na dzieło jego kuchennych rewolucji poczytamy sobie "Wiosnę w Bullerbyn", którą dzisiaj przywiózł nam przemiły pan kurier. miłego wieczoru!
:)
Wasza P.
czwartek, 21 lutego 2013
wtorek, 12 lutego 2013
tkaniny zachwycają kolorami:)
:)
Już tłumaczę skąd u mnie na blogu taka wiosna.... To było tak: miałam podjechać dzisiaj (przy okazji innych załatwień) do naszej pasmanterii jedynie po kilka szpulek nici. A wyszło jak wyszło - wróciłam z nowymi materiałami pod pachą. No nie mogłam oprzeć się tym żółtym grochom i paskom, po prostu nie mogłam. Szczególnie, że wczoraj stworzyłam sobie nowy baner na bloga i groszkową panienkę ubrałam właśnie w żółtą sukienkę:) Tłumaczyłam to sobie, że to takie fajne zrządzenie losu (bo przecież dwa tygodnie wcześniej pasmanteria uboga była w żółte tkaniny) i że te żółcie i fiolety tak bardzo do mnie mrugają... ehhh a były też groszki na czekoladzie, cudo, wierzcie mi na słowo:) Ostatecznie przyczłapałam do domu bez nici (gapiszon), biedniejsza, bo w takiej pasmanterii można zostawić majątek, ale za to szczęśliwa, bo z TAKIMI tkaninami:
No i same powiedzcie czy one do Was nie mrugają oczętami;)?
A nowy baner prezentuje się następująco:
Witam serdecznie nowych obserwatorów i obserwatorki, nawet nie wiedziałam, że aż tylu Was jest. Dziękuję!
A teraz zmykam,
tonę dziś w kolorach, ale o tym następnym razem:)
P.
Już tłumaczę skąd u mnie na blogu taka wiosna.... To było tak: miałam podjechać dzisiaj (przy okazji innych załatwień) do naszej pasmanterii jedynie po kilka szpulek nici. A wyszło jak wyszło - wróciłam z nowymi materiałami pod pachą. No nie mogłam oprzeć się tym żółtym grochom i paskom, po prostu nie mogłam. Szczególnie, że wczoraj stworzyłam sobie nowy baner na bloga i groszkową panienkę ubrałam właśnie w żółtą sukienkę:) Tłumaczyłam to sobie, że to takie fajne zrządzenie losu (bo przecież dwa tygodnie wcześniej pasmanteria uboga była w żółte tkaniny) i że te żółcie i fiolety tak bardzo do mnie mrugają... ehhh a były też groszki na czekoladzie, cudo, wierzcie mi na słowo:) Ostatecznie przyczłapałam do domu bez nici (gapiszon), biedniejsza, bo w takiej pasmanterii można zostawić majątek, ale za to szczęśliwa, bo z TAKIMI tkaninami:
No i same powiedzcie czy one do Was nie mrugają oczętami;)?
A nowy baner prezentuje się następująco:
Witam serdecznie nowych obserwatorów i obserwatorki, nawet nie wiedziałam, że aż tylu Was jest. Dziękuję!
A teraz zmykam,
tonę dziś w kolorach, ale o tym następnym razem:)
P.
czwartek, 7 lutego 2013
szare szaraki
Dzisiejszego posta dedykuję wszystkim fankom koloru szarego.
Osobiście uwielbiam szarości wszelakie, może dlatego, że tak dobrze prezentuje się z innymi kolorami jak choćby np. z żółtym, czy z pomarańczowym, czy z niebieskim, czy z każdym innym kolorem. A już najbardziej uwielbiam go na sobie o czym doskonale wie moja szafa. Znam też pewne dziewczę, które od szarości jest mocno uzależnione:) To dla niej owe szare szaraki, czyli proste groszkowe poszewki z miętowymi guzikami, które aż prosiły się, aby je do nich przyszyć.
Olga wydziergała dla mnie i mojej siostry piękne szare czapki z pomponami, które zaprezentuję jak tylko mój mąż zrobi mi sesję w plenerze! Ale uwierzcie mi na słowo są piękne, i nawet ja dobrze się w nich prezentuję (mimo tego, że nie we wszystkich czapkach mi do twarzy:P) Oleńka dziękuję:*
Zima trwa, wy narzekacie (na zimę oczywiście) a ja staram się łapać z każdego dnia jak najwięcej:) Rysuję, szyję, czytam z małą Zo bajki, wygłupiam się z mężem i tańczę z mężem tańce przytulańce do piosenek pana Połomskiego. Zima w niczym nam nie przeszkadza, jest dobrze:)
Wam również życzę wielu radosnych chwil
Paula
Osobiście uwielbiam szarości wszelakie, może dlatego, że tak dobrze prezentuje się z innymi kolorami jak choćby np. z żółtym, czy z pomarańczowym, czy z niebieskim, czy z każdym innym kolorem. A już najbardziej uwielbiam go na sobie o czym doskonale wie moja szafa. Znam też pewne dziewczę, które od szarości jest mocno uzależnione:) To dla niej owe szare szaraki, czyli proste groszkowe poszewki z miętowymi guzikami, które aż prosiły się, aby je do nich przyszyć.
Olga wydziergała dla mnie i mojej siostry piękne szare czapki z pomponami, które zaprezentuję jak tylko mój mąż zrobi mi sesję w plenerze! Ale uwierzcie mi na słowo są piękne, i nawet ja dobrze się w nich prezentuję (mimo tego, że nie we wszystkich czapkach mi do twarzy:P) Oleńka dziękuję:*
Zima trwa, wy narzekacie (na zimę oczywiście) a ja staram się łapać z każdego dnia jak najwięcej:) Rysuję, szyję, czytam z małą Zo bajki, wygłupiam się z mężem i tańczę z mężem tańce przytulańce do piosenek pana Połomskiego. Zima w niczym nam nie przeszkadza, jest dobrze:)
Wam również życzę wielu radosnych chwil
Paula
Subskrybuj:
Posty (Atom)