poniedziałek, 19 listopada 2012

świąteczne łosio - renifery

podobno to łosie,
bo renifery mają duże czerwone nosy... moje nie mają:) mają za to łatkę na zadku:)
dziewczęta kombinuję i kombinuję jak ten łoś pod górkę i sama nie wiem, czy to aby dobry pomysł na bożonarodzeniową dekoracyję;) hem, myślę, że będzie jeszcze bardziej świątecznie, tylko czekam na dostawę filcowatych śnieżynek.


a tutaj mini stado łosiowatych reniferów

bardzo lubię motywy zwierzątek z porożem! bardzo! i w lesie bardzo lubię, gdy taki przestraszony sarniok łypie na mnie okiem:)

kochane udanego poniedziałku
i uszy do góry! mamy w końcu piękny listopad:D

P.

wtorek, 13 listopada 2012

pasiakowo groszkowa

poszewka pasiakowo groszkowa na tą szarugę co wczoraj i dziś za oknami, na leniwy, senny i mglisty listopad, na poduchową bitwę w kolorze, na poprawę nastroju, na cokolwiek:)


lawendowa panna w swoim ostatnim wpisie wspomniała, że lubi do mnie zaglądać:) bardzo mnie to cieszy! z tej okazji pozwolę sobie na chwilowe szaleństwo i odpowiem na pytania, które zostały mi zadane;) a więc bez zbędnych ceregieli zaczynam:

Prysznic czy wanna? - wanna
Święta Wielkanocne czy Boże Narodzenie? - hmmm Wielkanoc i Boże Narodzenie:) uwielbiam nastrój tych i tych świąt
Ognisko czy grill? - ognisko! koniecznie z kiełbasą na patyku, która wpada do ogniska i jest cała osmolona - pycha!
Miejsce do którego wracasz z bijącym sercem? - góry!
szminka czy błyszczyk? - szminka
Spontaniczność czy rozwaga? - ehm spontaniczność
Kubek czy filiżanka? - ojej jakie trudne pytania! kubek
Ekstrawertyk czy introwertyk? - ekstrawertyk
Wschód czy zachód słońca? - zdecydowanie zachód:)
Przeszłość, tu i teraz czy przyszłość- gdzie najczęściej bywasz? - najczęściej tu i teraz ale uwielbiam wracać do przeszłości, tej dobrej przeszłości
Twój sposób na dobry dzień? - hmmmm po prostu pozytywne nastawienie, później już jakoś leci:)



a teraz uciekam do mojej niedokończonej lampki wina
a Was dziewczęta serdecznie pozdrawiam!:) 

P.

środa, 7 listopada 2012

listopad je je je;)

co można robić będąc mocno zakichanym, zasmarkanym, zakaszlanym i obolałym? 
ano można robić wiele naprawdę ciekawych rzeczy:) można sobie leżeć pod ciepłym kocykiem z kubkiem gorącej herbatki z dodatkiem soku malinowego (koniecznie domowej roboty babci Dziuni!), można przeglądać ciekawe poczytadła z nowymi jesienno-zimowymi inspiracyjami, czasem można szkrobnąć jakiś malunek jak kto lubi, można sobie pośpiewać (chociaż taki śpiew z zatkanym nosem  nie zawsze miły jest innym domownikom), można wyglądać niewyjściowo i uśmiechać się do męża, aby tuląc i pocieszając prawił komplementy (Twój wielki czerwony nos jest dzisiaj naprawdę ponętny!), można wreszcie przeczytać cały stos zaległych książek....


można też zwlec się z łóżka na prośbę małej Zo i dać się do pieczenia ciasteczek. prostych maślanych ciasteczek - szybkich i najłatwiejszych w świecie. i oczywiście te ciasteczka mają prawo się nie udać, no bo przecież jesteśmy osłabieni przez chorobę, bo w oczach dwoi się i troi i dopiero po wyjęciu z piekarnika orientujemy się, że wedle przepisu mąki trzeba było sypnąć 30 a nie 50 dag....
mączne i niesmaczne ciasteczka leżą przez kilka dni na stole (fajna i niedroga a przy tym pachnąca dekoracja) i nikt już nie nalega, nie skacze po tobie i nie prosi, aby wstać i wypiekać:)

a dzisiaj już nie leżę, nie wypiekam, nawet nie czytam, ha! obmyślam plan uszycia świątecznych dekoracji. naszkicowałam już sobie wykrój pewnego łosiowatego renifera. lubię motywy leśnych zwierzątek z porożem:)

pięknego dnia kochani!
P.