niedziela, 22 lutego 2015

ogórkowa niedziela

:)
Tak się złożyło, że od jakiegoś czasu atakują mnie różnego, przeróżnego rodzaju zachcianki: a to pierogi ruskie, a to kapuśniak, jajka w mundurkach itp., jednak największą miłością pałam do ogórasów kiszonych. Zajadam się nimi tak często jak niegdyś słodkościami, może to dlatego, że ogórki kiszone w tym roku wyszły teściowej tak pyszne jak nigdy wcześniej. Inni również zajadali się sławnymi ogórkami aż do momentu kiedy zorientowaliśmy się, że wyjedliśmy wszystkie słoje z piwnicy.  Zastanawiałam się skąd teraz weźmiemy TAKIE niezwykłe ogórki!? Żadne sklepowe z pewnością nie zastąpią naszych wiejskich, domowych, najlepsiejszych. Męża mam dobrego (pewnie nieraz już o tym wspominałam;) - wymknął się nad ranem z sypialni, po czym wrócił za jakiś czas ze słojem (sklepowych) pełnych ogórków. Radości mojej nie było końca, gdyż ogórki okazały się tak samo dobre jak te nasze ukiszone zeszłego lata:)
Nie mogę doczekać się kolejnego kiszenia, a tymczasem zmykam i życzę Wam przyjemnej niedzieli:*
P.





piątek, 13 lutego 2015

pączkowanie

:)
Witajcie dziewczęta po mega długiej przerwie. Przypadkiem zbiegło się, że mój powrót wiąże się z najtłustszym dniem w roku czyli Słodkim Czwartkiem. Okazja by powrócić do blogowania dobra jak każda inna a przy tym  jaka pyszna. Na załączonej fotce efekty mojego pierwszego wczorajszego pączkowania. Wszystko odbyło się za namową męża mego, który stwierdził, że tęskni za pączkami jakie kiedyś zwykł jadać u swojej babci i namówił mnie na słodkie pączków pieczenie (a raczej smażenie;). Pączki, jak się okazało, nie wyszły takie jak u Babci Justynki, ale i tak wyszły "wspaniałe" (tutaj pozwoliłam sobie zacytować określenie mojego lubego, gdyż rzadko używa takich przymiotników jeśli chodzi o moje wyroby kulinarne czy też cukiernicze - powoli się wyrabiam;)
Przepis na pączki zaczerpnęłam oczywiście z internetu i już wylądował w moim świeżo powstałym przepiśniku kulinarnym.

Pozdrawiam Was serdecznie, mam nadzieję, że nie przejadłyście się wczoraj pączuszkami i zmykam do maszyny (tak, tak, nadal coś tam sobie czasem uszyję)
Polka M.