Wczoraj chyba był szczęśliwy dzień.
Dowiedziałam się, że zostałam wylosowana w kapciochowym candy u Medżik
Fajnie, bo to moje pierwsze wygranie czegokolwiek i poczułam się jakoś tak szczególnie:) Później z tym nieschodzącym uśmiechem na twarzy udałam się do naszego największego szpermarketu w Bielsku i upolowałam tam świetną (jak dla mnie) kiecuchnę - lekką, zwiewną, przewiewną i w kwiotki - no wprost idealna na lato. A to wszystko za jedyne 21 zł. Z początku miałam plan, że kupię ją jako "materiał", że przyda się do uszycia jakiejś powłoczki na jaśka. W domu po włożeniu jej na siebie mój K. oniemiał z wrażenia (ja również) i skończyło się na tym, że sukienka wisi już wyprana i pachnąca w szafie i czeka na swój debiut jak zrobi się naprawdę gorąco.
Zmykam przygotowywać niespodziewankę na kurczakową wymiankę.
Lekkiej nocy
P.
trzebabylo pokazac zdjecia jak jestes w niej ubrana;d ja dawno nie bylam w lumpeksie.. ale u nas i tak takie male niefajne sa.. ;d
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zwiewne sukienki, już nie mogę się doczekać aż zrobi się ciepło. Twoja jest śliczna:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńfajna sukienusia:)
OdpowiedzUsuńFajna kiecka :) Cudne są twoje poduchy, ale jeszcze lepsze te króliczki z koralików, rewelacyjny pomysł! :)) Przesłodkie są :))
OdpowiedzUsuńrewelacyjny zakup- szkoda by ją było pociąć na szycie :)
OdpowiedzUsuńCudna kiecka. Uwielbiam taki krój. Podjęłaś słuszną decyzję o nie-cięciu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam