sobota, 2 kwietnia 2011

sova zakupova

Uszyłam sobie dzisiaj sowę.
Tak sowę, bo torbę na którą ową sowę naszyłam wygrzebałam w szafie.
Mój ambitny plan uszycia torby z sovą nie wypalił z racji całkowitego braku czasu. A miała być taka fajna, taka lniana. Ta natomiast będzie do zadań specjalnych ciucholajdowo-lumpeksowych:) Bo jakoś zawsze z secondhandu wychodziłam z prześwitującą jednorazówką. Myślę, że w najbliższym czasie powstanie więcej takich eko sovich toreb. Sova urzekła mojego K., który zauroczony  był jej loczkiem i różową kokardką w wersji 3d:)
Oto i ona




Przyjemnej niedzieli
P.

8 komentarzy: